Tzn. ... może nie osad, ale nie wiem, jak to nazwać. Ściera się i na ustach pozostają tylko takie białe "grudki". Wygląda to tragicznie. Niezależnie od tego, jakiego błyszczyka/pomadki użyję. Dopóki pamietam o tym, by co jakiś czas "TO" zetrzeć, to jest ok, ale chodzić z takim białym czymś na ustach przez cały dzień, to obrzydliwe ... Wiecie , o co mi w ogóle chodzi?
Dlaczego tak jest? Może mam jakieś tandetne kosmetyki po prostu?
