Maluję się codziennie odkąd miałam 14 lat... Ostatnio mam wrażenie, że trochę przesadzam z ilością makijażu. Tzn. oczywiście podczas malowania się patrzę w lusterko, ale jak wychodzę na ulicę, to widzę, ze większość kobiet ma BARDZO ale to bardzo delikatny makijaz, czyli np. tylko pomalowane rzęsy, albo rzęsy + odrobina kredki.. U mnie zaczyna się od podkładu, potem korektor, potem jasny cień, kredka lub eyeliner, tusz, a na koniec róż i odrobina błyszczyka. Myślę sobie, że ... może wcale nie trzeba się aż tak intensywnie malować, ale jest pewien problem... Nie umiem przestać. Przyzwyczaiłam się do tego, że zawsze wyglądam "idealnie" i w mojej głowie powstała taka myśl, że bez makijażu nie jestem równie atrakcyjna.
Co z tym zrobić? Bo nie chcę wyglądać, jak cizia , dziunia, niunia itd...
Co z tym zrobić? Bo nie chcę wyglądać, jak cizia , dziunia, niunia itd...
Comment